HIGHLIGHT - miesięcznik VIII LO w Krakowie

Michał · Wysłany: Nie 17:14, 18 Mar 2007 Temat postu: Wiara w ludzi

Dramat z zabójstwem w tle

Mgła sobie zamarła nad moim osiedlem.
Współczuję temu, kto tutaj czegokolwiek dzisiaj szuka. Klimat jak w podrzędnym horrorze – światła latarniane rzucają nagłe przebłyski mocy, sylwetki prostopadłościanów mieszkalnych zwanych blokami wyłaniają się dopiero gdy podejdzie się do nich na odległość metra. Nawet nie można łamać przepisów i przejść tam, gdzie nie ma świateł ani przejścia, bo przy moim wzroku samochodu nie wypatrzę, choćbym nie wiem co robiła.
Pogoda jest w sam raz na grasowanie mordercy z Rostworowskiego, nikt by go o tej porze nie zauważył – a jest dopiero białodzienna godzina, 18.
Teraz tłumaczenie:
Każdy pamięta chyba znalezienie korpusu kobiety w Parku Jerzmanowskim i - nieco późniejsze - odkrycie głowy ludzkiej w Kostrzu. Kostrze leży niedaleko od Ruczaju – to jakieś 3, 4 kilometry stąd.
Więc głowa się zbliżyła.
Ludzie mówili i na mieście (ruczajowskim) słyszało się, iż głowa owa została znaleziona „na łąkach koło Kampusu”, czyli znowu kilometr bliżej.
W końcu co się okazało? Z ust do ust poszła informacja o tajemniczym mordercy z Rostworowskiego. Każdy znał tę mroczną historię. Morderca zabił kobietę, która o bardzo później godzinie czekała na autobus nocny linii 609, później pokrajał jej ciało i teraz rozrzuca je po mieście. Duch przerażenia krążył nad osiedlem. Głównym tematem nie byli już dresiarze demolujący przystanki, lecz właśnie ON – morderca. Matki nie chciały pozwalać córkom wracać późno do domu w obawie przed degeneratem. Wszyscy zastanawiali się, kiedy go wreszcie złapią...
Jakieś dwa tygodnie później w jednym z krakowskich dzienników pojawiła się informacja „Rzekomy morderca z ulicy Rostworowskiego nie istnieje. Nie miało tam miejsce żadne morderstwo”.
Tego, co rozrzucał fragmenty zwłok, do dziś nie ujęto.
A o mordercy z Rostworowskiego też nikt nie pamięta.
To jednakowoż ciekawe, jak szybko roznoszą się plotki o źle, perwersjach i degeneracjach.
Zawsze będą rozdmuchiwane.
A jak ktoś zrobi coś dobrego, to ktoś o tym wspomni?
No nie. Na pewno nie.
A jeśli nawet, to albo się zmniejszy wagę jego czynu, albo dorobi się jakąś interesującą motywację.
Gdyby rzekomy morderca uratował jakąś kobietę, to i tak zostałby rzekomym mordercą albo tym, co powstrzymał rzekomego degenerata.

„Ja tam już w nic nie wierzę,
A już na bank nie w ludzi”

/J. Kaczmarski „Odpowiedź na ankietę >>Mój system wartości<<”

(Ola Mróz - olka)

A jak jest z Twoją wiarą w ludzi? Czy także udzielają Ci się złe wiadomości? Czekamy na Twój głos!

Olka · Wysłany: Pią 14:21, 30 Mar 2007 Temat postu: Re: Wiara w ludzi