Autor Wiadomość
Michał
PostWysłany: Nie 15:12, 18 Mar 2007    Temat postu: Testosteron

Testosteron

„Testosteron” to po pierwsze męski hormon płciowy. Po drugie – tytuł jednej z najpopularniejszych polskich sztuk, wystawianej m. in. w naszej krakowskiej „Bagateli”. Po trzecie wreszcie – jest to polska komedia, zrealizowana na podstawie tejże sztuki w reżyserii Andrzeja Saramonowicza i Tomasza Koneckiego.
Film rozpoczyna się dosyć zwyczajnie – mała restauracja nad jeziorem, przypuszczalnie gdzieś pobliżu stolicy, gdzie za niedługo czas na odbyć się wesele znanego ornitologia Kornela (Adamczyk), oraz piosenkarki Alicji z zespołu znanego jako Alicja i Plemniki. Tamtejszy kelner (Szyc), rozkłada właśnie sztućce, gdy nagle na podwórku pojawia się srebrny rolls-royce, a w nim ojciec pana młodego – Stavros (Stelmaszyk), świadek – Robal (Kot), gitarzysta zespołu Plemniki, Fistach (Karolak), oraz pobity Sebastian Tretyn (Stuhr). Jak się okazuje, niedoszła panna młoda właściwie uciekła sprzed ołtarza, pocałowawszy uprzednio Tretyna, którego z tego powodu ma ochotę zabić Stavros.
Po jakimś czasie w domu nad jeziorem pojawia się pan młody (zachowujący się nieco dziwnie z powodu uderzenia paschałem w potylicę), oraz jego brat Janis. Spotkanie wyjątkowo rozpustnego ojczulka z synami oraz w różny – często zaskakujący - sposób powiązanymi z nimi mężczyznami jest okazją do wyjaśnienia sobie rozmaitych spraw, oraz podzielenia się przemyśleniami na temat płci niewieściej (rzadko określanymi w inny sposób jak „dupy”).
Na tym mogę zakończyć cały opis akcji, nie chcę bowiem narazić się później na zarzut, że zdradzam szczegóły zakończenia filmu, a przy tym nie umieszczam paska rodem z Wikipedii, czego to nie zawiera recenzja.
Cała siła „Testosteronu” tkwi w dialogach. Są niezwykle barwne, cięte, nierzadko rzuci się w nich jakimś grubszym słowem oraz wypowie jakąś niezwykle ważną prawdę życiową, dotyczącą, oczywiście, kobiet. W międzyczasie tak zwanym na jaw wyjdą również niektóre zdumiewające powiązania rodzinne lub spowinowacenia, czyli ujmując rzecz bardziej kolokwialnie - z kim to nie spała czyjaś żona.
Nie jest to film łatwy w odbiorze, pomimo faktu, że to komedia. Z jednej strony humor tam jest czasami bardzo niskich lotów, zawsze jednak służy to określonemu celowi. Na „Testosteron” trzeba patrzyć z dużym przymrużeniem oka.
Bo jednym obejrzeniu jestem skłonna polecić ten film. Skojarzył mi się w pewien sposób z „Dniem Świra” Koterskiego – tam również śmieszna warstwa skrywa gorzką prawdę – jak tam o Polakach, tak tutaj o mężczyznach. Można się pośmiać, zastanowić się nad niektórymi aspektami życia, lub też po prostu pooglądać świetną grę aktorską. Tak czy inaczej – „Testosteron” wyróżnia się pozytywnie na tle ostatnich krajowych produkcji.

(Ola Mróz - Olka)

Widziałeś film? Podobał się? Może nie? Pisz wszystko, co o nim sądzisz...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group